José Manuel Egea. José Manuel Egea es un karateca nacido el 20 de febrero de 1964 en Europa, específicamente en España. Este luchador ha tenido a lo largo de toda su vida como exponente del karate muchos logros. Sin embargo, son los méritos que te comentaremos a continuación los que le dieron un puesto en este Top a Egea.Stopień 10 dan i tytuł Taishi dla wielkiego mistrza Siegfrieda Lory z Monachium, Niemcy Założyciel Karate Tsunami soke Ryszard Murat 10 dan przeprowadził egzamin i przyznał w tym stylu najwyższy stopień 10 dan i tytuł taishi (jap. "patriarcha") wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory z Monachium w Niemczech. Wielki mistrz (niem . Großmeister) Siegfried Lory ma 69 lat i od 50 lat uprawia sztuki walki wręcz. Jest najwybitniejszym i najbardziej znanym mistrzem tych sztuk w Niemczech. Przez 32 lata pełnił funkcję prezydenta BFAK (Bawarskiej Federacji Azjatyckich Sportów Walki). Obecnie jest prezydentem organizacji IFAK (Międzynarodowej Federacji Azjatyckich Sportów Walki; niem. Internationaler Fachverband für asiatische Kampfsportarten), zrzeszającej mistrzów z Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Czech, Węgier, Polski, USA i Australii. Wspomniany egzamin soke Ryszard Murat 10 dan przeprowadził na pisemny wniosek hanshi Dariusza Otockiego 8 dan, przedstawiciela IFAK w Polsce, wiceprezesa Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki, głównego instruktora Łódzkiego Ośrodka JuJitsu (JuJutsu), przewodniczącego Polskiego Związku Instruktorów Służb Mundurowych oraz wiceprzewodniczącego organizacji Hakko Den Shin Ryu Ju Jutsu – Polska. Wniosek ten zgłoszony został na spotkaniu w Honbu Dojo w Warszawie 3 listopada 2011 roku, które przedstawia artykuł na naszej stronie: Shihan Dariusz Otocki 8 dan z wizytą w siedzibie Federacji w Warszawie. Dokładnie soke Ryszard Murat 10 dan przyznał wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory: - podwójnie najwyższy mistrzowski stopień 10 dan: organizacyjnie według gradacji Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki, zrzeszającej 33 związki różnych stylów japońskich, chińskich, koreańskich, wietnamskich, filipińskich i innych, technicznie w stylu Karate Tsunami (jap. 'wielka fala'); - podwójnie najwyższe zaszczytne tytuły: Soke (jap. 'Głowa, Lider, Przywódca') w jego organizacji IFAK, Taishi (jap. 'Najwyższy Mistrz, Patriarcha') w stylu Karate Tsunami. Wymienione najwyższe stopnie i zaszczytne tytuły soke Ryszard Murat 10 dan przyznał wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory na podstawie wnikliwego egzaminu, który przeprowadził na podstawie jego umiejętności, publikacji przedstawiających jego wiedzę, doświadczenie i osiągnięcia, a także na podstawie umiejętności prezentowanych przez jego polskich uczniów, zwłaszcza hanshi Dariusza Otockiego 8 dan (zgodnie ze starożytną zasadą, że najlepszym wyrazem umiejętności nauczyciela jest poziom jego ucznia). Przyznany wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory najwyższy mistrzowski stopień 10 dan oraz najwyższy tytuł Taishi w Karate Tsunami odzwierciedla jego umiejętności i poziom nie tylko w zakresie różnych sztuk walki, ale również w Karate Tsunami oraz spełnia wymogi tego stylu, ponieważ styl ten ukierunkowany jest na najwyższą skuteczność w walce realnej, a właśnie tą zasadą (skutecznością w walce) kieruje się Soke/Taishi Siegfried Lory 10 dan w swojej dotychczasowej 50-letniej działalności. Wielki mistrz Siegfried Lory 10 dan wyróżnia się nie tylko wielką skutecznością w walce realnej (jak to jest wymagane w Karate Tsunami), ale ponadto - jak wymaga tego Karate Tsunami - kładzie taki sam nacisk na naukę walki bez broni, jak z użyciem wszelkich możliwych przyrządów. Z uwagi na pogrzeb bliskiej mu osoby, soke Ryszard Murat 10 dan upoważnił hanshi Dariusza Otockiego 8 dan do uroczystego wręczenia wielkiemu mistrzowi Siegfried Lory certyfikatów potwierdzających przyznane najwyższe stopnie 10 dan na uroczystym zgrupowaniu szkoleniowym z okazji jubileuszu "50-letniej aktywności w sztukach walki", 1962-2012) w dniu 10 marca 2012 roku w Monachium. Bliższe szczegóły oraz fotografie przedstawimy tu niebawem. Untuk itu, setiap karateka (pemain karate) dituntut memiliki keterampilan dan ketangkasan tingkat tinggi. Karate memiliki tujuan untuk melindungi diri dari ancaman dan tentunya juga untuk menjaga kesehatan tubuh. Di sisi lain, seni bela diri karate sedang populer dan diminati masyarakat Indonesia, selain taekwondo dan silat. Omg, pisałam odpowiedź pół godz i się skasowała xD No to jeszcze raz :PNie trenuję osobiście tej sztuki walki i nigdy jej nie trenowałam. Moje wiadomości pochodzą głównie z książek, opowieści znajomych, którzy praktykują (niektórzy już nauczają) różne style karate i innych źródeł. Karate jest to "sztuka walki pustą ręką", która została stworzona przez mieszkańców japońskiej wyspy Okinawa jako system samoobrony ([LINK]. Są trzy podstawowe kierunki w karate:karate tradycyjne karate sportowe karate jako sposób do samodoskonalenia psychicznego i fizycznego Elementy treningu w karate to:kihon - zupełne podstawy, które kształtuje się na każdym treningu a także poza nim (powinno się to robić :P) celem wytrenowania odpowiednich odruchów, ułożenia ciała etc. Jest to tzw. pamięć fizjologiczna. W skład kihon wchodzą ćwiczenia postawy, bloki, uderzenia, kopnięcia, podcięcia etc. Zazwyczaj trenuje się to do upadłego w każdej sztuce walki czy systemie - ustalone sekwencje technik ataku i obrony, gdzie ważne są także odpowiednia postawa i sposób oddychania. Dzielą się na kata podstawowe i kata zaawansowane. Kata jest oddzielną dyscypliną, w której organizuje się zawody. W karate ćwiczy się samemu, w innych sztukach walki z partnerem lub z wykorzystaniem odpowiedniej dla tejże sztuki broni - czyli po prostu walka, jest to najtrudniejszy element treningu karate. Hierarchia stopni w podział to stopnie uczniowskie kyū i mistrzowskie dan. W tradycyjnym karate przydział pasów wyglądał następująco:pas biały dla początkującychpas brązowy dla zaawansowanych pas czarny dla mistrzówWraz z ewolucją stylów i ekspansją karate na Zachód, rozwinął się szerszy system hierarchiczny. Ten powyższy wzbogacono o kolejne pasy w różnych kolorach, zależnych od stylu. Młodzież do 14. roku życia ma dodatkowe oznaczenia na pasach, np. belki, emblematy czy w karate. Jest ich całe mnóstwo, wymienię tylko te, z którymi zetknęłam się w jakiś sposób:Kyokushin (większość z moich znajomych go trenuje)Shotokoan (na studiach moim wykładowcą był dr, który ma 3 dan w karate Shotokan :D)Seido (kilkoro znajomych trenuje)Oyama Goju-ryuPodam jeszcze autorów książek o karate, do których warto zajrzeć. Polskie książki o karate - Jerzy Miłkowski, Andrzej Zarzeczny, Tomasz Piotrkowicz, Piotr - to na pewno Fumio Demura i Gishin Funakoshi; Shigeru Egami, David zawierająca opisy mistrzów karate - Jose FraguasGdyby były jeszcze jakieś pytania na temat różnych sztuk czy systemów walki to służę wiedzą i pomocą ;) Pozdrawiam.
3. Sabuk oranye. Tingkatan sabuk oranye dalam karate menunjukkan kemajuan kemampuan dalam memahami prinsip dan teknik dasar bela diri karate. Sabuk oranye memiliki arti penyebaran cahaya ke seluruh dunia. Hal ini menunjukkan bahwa karateka siap memperluas pengetahuannya ke tingkat berikutnya. 4.
Sensacja: największa klęska Andrzeja Drewniaka – expulsion, czyli "wydalenie, wygnanie, wypędzenie" go z organizacji Kyokushinkaikan Dotychczasowy lider stylu Karate Kyokushin w Polsce Andrzej Drewniak 7 dan został "wydalony" z macierzystej organizacji Kyokushinkaikan - International Karate Organization Kyokushinkaikan (zwanej IKO 1). Prezydentem tej organizacji International Karate Organization Kyokushinkaikan jest kancho Shokei (Akiyoshi) Matsui. On też osobiście "wydalił" Drewniaka. Siedziba (jap. Honbu; ang. Headquarters) tej organizacji znajduje się w Tokyo w Japonii (adres: 2-38-1, Nishi-Ikebukuro, Toshima-ku, Tokyo 171-0021, Japan; e-mail: honbu@ Prezydent organizacji International Karate Organization Kyokushinkaikan – mistrz Shokei (Akiyoshi) Matsui. Dotychczas wychwalany był przez Andrzeja Drewniaka jako najwybitniejszy mistrz stylu Kyokushin i prawowity następca założyciela tego stylu Masutatsu Oyamy. „Wydalił” on Drewniaka i teraz szkalowany jest przez niego i jego popleczników, którzy zarzucają mu nawet kontakty z przywódcą japońskiej mafii Yakuza. Fotografia z oficjalnej internetowej strony International Karate Organization Kyokushinkaikan Na internetowej stronie tej organizacji wykluczenie Drewniaka określane jest wymownym angielskim słowem expulsion ('wydalenie, wygnanie, wypędzenie') – link: Andrzej Drewniak z Krakowa był długoletnim (przez 36 lat) przywódcą stylu Karate Kyokushin w Polsce. Słynna fotografia, przedstawiająca jak Andrzej Drewniak stosuje 'test twardości' kopiąc w jądra jednego z ćwiczących styl Kyokushin, któremu wcześniej nakazał stać nieruchomo (ponieważ w przeciwnym przypadku – jak twierdzą znawcy – nie byłby w stanie go trafić). Fotografia ta opublikowana została w artykule Ryszarda Murata „ESENCJA KYOKUSHINKAI – kopanie w jądra” w czasopiśmie „Czarny Pas” nr 3 w roku 1990. Autorem fotografii jest znana reporterka sportowa Maja Sokołowska-Michalska. Za opublikowanie tego artykułu oraz program w TVP Drewniak wytoczył proces sądowy soke Ryszardowi Murat, w trakcie którego (choć wynajął aż dwóch adwokatów) maksymalnie skompromitował się, a w następstwie państwowe władze sportowe zakazały mu stosowania tych 'testów twardości'. Drewniak natomiast – kłamiąc w żywe oczy i zaprzeczając oczywistym faktom – głosił uporczywie, że rzekomo wygrał ten proces. Jakże to podobne do przedstawianych tu twierdzeń Drewniaka i jego popleczników na temat jego „wydalenia”, mistrza Shokei Matsui i światowej organizacji Kyokushinkaikan. Przez 36 lat Andrzej Drewniak z niezwykłą nienawiścią i gorliwością zwalczał inne style (między innymi Karate Shotokan, Kick-boxing, Karate Tsunami, Aikido, różne style Kung-fu i Jiu-jitsu, Oyama Karate i inne), a ten jad nienawiści i pogardy dla innych stylów skutecznie zaszczepiał swoim poplecznikom. Drewniak rozpowszechniał na temat innych stylów i ich mistrzów (zwłaszcza liderów tych stylów) rozmaite oszczerstwa, zniesławiał je, a także usiłował ograniczać ich rozwój, a nawet likwidować ich sekcje wykorzystując do tego podłe manipulacje. W ramach tego obłędnego "posłannictwa" Andrzej Drewniak od 30 lat uporczywie szkodził również Karate Tsunami, oczerniając go i zniesławiając, a także usiłując – w PRL - zlikwidować ten styl i jego sekcje. Nienawiścią i haniebnymi czynami wykreował się na głównego przeciwnika Karate Tsunami. Wyrządził też temu stylowi wiele szkód. Także na temat założyciela stylu Karate Tsunami soke Ryszarda Murata 10 dan Andrzej Drewniak rozpowszechniał wymyślane przez siebie najprzeróżniejsze oszczerstwa, kłamstwa i niedorzeczności, na przykład: że Ryszard Murat posiada lub posiadał stopień 7 kyu w stylu Karate Shotokan, co jest wymysłem Drewniaka i wierutnym kłamstwem, że Ryszard Murat rzekomo przegrał proces sądowy z nim, co jest jeszcze większym kłamstwem Drewniaka. Jak wiadomo, haniebne i obmierzłe czyny zwykle obracają się przeciwko ich sprawcy. W związku z tym również Andrzej Drewniak w swojej "karierze" poniósł wiele klęsk, które są skutkiem – mówiąc kolokwialnie - sprawiedliwości Bożej i dziejowej. W ciągu 36 lat od Drewniaka z niesmakiem i wstrętem odeszło wielu czołowych instruktorów stylu Kyokushin (niektórzy pełnili rolę nawet jego "zastępców"), między innymi Ryszard Szczepański, Jacek Grochowski, Marek Drożdżowski, Aleksander Płyszewski, Henryk Ficek, Jan Dyduch i inni. Jako przyczynę podawali oni nieprawidłowości w postępowaniu Drewniaka, a także wskazywali, że najbardziej szkodzi on nie innym stylom, tylko stylowi Kyokushin i osobom uprawiającym ten styl. Kolejne odejścia tych czołowych instruktorów były prawdziwymi wstrząsami dla stylu Kyokushin, zwłaszcza że instruktorzy ci ujawniali prawdziwe oblicze "działalności" Drewniaka. Ten jednak otrząsał się z tych klęsk niczym kaczka z wody deszczowej i zawsze obrzucał odchodzących stekiem wymyślonych przez siebie oszczerstw. Największe klęski spadły jednak na Andrzeja Drewniaka w ostatnim okresie. Spotkały go one z rąk przedstawicieli tego samego macierzystego stylu Kyokushin, którym przez 36 lat "dowodził" w Polsce: najpierw instruktorów tego stylu, którzy porzucili Drewniaka, a na końcu samego przywódcy jego światowej organizacji mistrza Shokei Matsui. Po pierwsze, w ciągu ostatnich lat od Drewniaka i reprezentowanej przez niego organizacji stylu Kyokushin – IKO 1 odeszła znakomita większość polskich instruktorów Kyokushin wraz ze swymi sekcjami. Byli to najważniejsi polscy instruktorzy stylu Kyokushin. Utworzyli oni inne organizacje, w których zaczęli skupiać coraz więcej sekcji, które nie uznają Drewniaka i jego szkodliwego postępowania. Wskutek tego obecnie styl Kyokushin w Polsce jest rozbity na blisko dziesięć różnych, konkurujących ze sobą organizacji. Po drugie, światowy przywódca macierzystej organizacji Drewniaka – IKO 1 (International Karate Organization Kyokushinkaikan) – mistrz Shokei Matsui w sierpniu 2010 roku "wydalił, wygnał, wypędził" go z tej organizacji. Już samo słowo expulsion, używane oficjalnie i publicznie do określania "wydalenia" Drewniaka, świadczy, jak potraktowany on został przez swego szefa i byłego przyjaciela. Wiadomo przecież, co jest "wydalane" z każdego organizmu. Określenie to także w polskim języku ma konkretne i jednoznaczne znaczenie, którego z taktu nie będziemy przytaczać. Pikanterii sprawie dodaje to, że dotychczas Andrzej Drewniak swą macierzystą organizację IKO 1 przedstawiał jako największą, najważniejszą i jedyną prawdziwą organizację stylu Kyokushin, zaś jej przywódcę, wspomnianego Shokei Matsui wychwalał jako mistrza i menedżera o niebywałych umiejętnościach. Na każdym kroku Drewniak podkreślał też swoją znajomość z Shokei Matsui oraz łączące go z nim więzy współpracy. Rozgłaszał, że Shokei Matsui jest jego wielkim przyjacielem i że to właśnie razem z nim jako sparringpartnerem ćwiczył w dojo w Tokyo. Z tego powodu wielu zainteresowanych sądziło, że Drewniak dałby sobie – znów mówiąc kolokwialnie – odciąć pewien kawałek ciała dla IKO 1 i Shokei Matsui. Opierając się na słowach Drewniaka o więzach znajomości i współpracy z Shokei Matsui przypuszczano, że zachodzi również sytuacja przeciwna, to znaczy że mistrz ten bardzo ceni Drewniaka i zawsze będzie go popierał "na dobre i na złe". Tymczasem okazało się, że jest dokładnie odwrotnie i że cała związana z tym propaganda Drewniaka była oparta na obłudzie. "Wydalenie" Andrzeja Drewniaka z macierzystej organizacji stylu Kyokushin IKO 1 i to dokonane przez samego jej światowego przywódcę Shokei Matsui ma więc głębokie znaczenie symboliczne. "Wydalając" Drewniaka mistrz Shokei Matsui oficjalnie dał do zrozumienia wszystkim zainteresowanym stylem Kyokushin, że Andrzej Drewniak nie nadaje się nie tylko do sprawowania w tym stylu funkcji kierowniczych, ale nawet do uprawiania tego stylu. Nie ma większej klęski dla lidera organizacji sztuk walki jak dyscyplinarne "wydalenie" z macierzystej organizacji, której poświęcił tak wiele czasu i wysiłku i którą wychwalał pod niebiosa. Tak wielka klęska i takie upokorzenie nie spotkało dotychczas żadnego innego lidera sztuk walki w Polsce. Jednak nawet mistrz Shokei Matsui "wydalając" Drewniaka doszedł do wniosku, że Andrzej Drewniak swoim wieloletnim postępowaniem w pełni zasłużył sobie na to. Czynem tym mistrz Shokei Matsui uświadomił wszystkim, że że według niego Drewniak szkodzi stylowi Kyokushin i że korzystniej jest "wydalić" tę osobę z tego stylu, niż tolerować jej obecność. O różnych haniebnych aspektach czynów Andrzeja Drewniaka pisało szereg czasopism, a w latach 1990-tych głośne czasopismo o tematyce sztuk walki "Czarny Pas". W tym miejscu warto przytoczyć fragmenty oświadczenia, które na temat „wydalenia” Drewniaka napisał 30 października 2010 roku hanshi Krzysztof Wasiak 8 dan jiu-jitsu i 4 dan karate. Dobrze zna on styl Kyokushin i kulisy jego historii, ponieważ uprawiał go w Warszawie ze sławnym mistrzem Markiem Drożdżowskim. Mistrz Krzysztof Wasiak był też bliskim współpracownikiem słynnego wielkiego mistrza jiu-jitsu prof. dr. Krzysztofa Kondratowicza 12 dan, którzy przyznał mu mistrzowski stopień 8 dan i pisemnie mianował zastępcą w swej organizacji Polskie Centrum Jiu-jitsu Goshin-ryu. Oto wybrane (lżejsze w treści) fragmenty oświadczenia hanshi Krzysztofa Wasiaka 8 dan na temat sytuacji w stylu Kyokushin i "wydalenia" Drewniaka: Czas potwierdza nasze racje i oceny! My wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie i to zdarzenie przewidywaliśmy. Andrzej Drewniak za (...) wyrzucony na bruk z Organizacji Kyokushin Shokei Matsui z Tokio. (...) Shokei Matsui aż stracił cierpliwość. Długo trzymał Andrzeja Drewniaka w swojej organizacji, mimo jego miernych umiejętności Karate. Najbliżsi współpracownicy też stracili cierpliwość (...). My ostrzegaliśmy przed Andrzejem Drewniakiem wiele lat temu. Mistrzowie i instruktorzy sztuk i sportów walki ogłosili jego dyskwalifikację (1), a Polski Związek Karate podjął dawno temu stosowne decyzje (2). Mówiąc za świetnym satyrykiem Grzegorzem Halamą powiedzmy raz jeszcze "Ja wiedziałem że tak będzie". Wyjaśnienia: (1) Chodzi o głośną dyskwalifikację Drewniaka ze stopnia mistrzowskiego i uchwałę o nieuznawaniu jego stopnia mistrzowskiego. Uchwałę w tej sprawie podjęli liderzy różnych stylów. Być może tę ciekawą sprawę przedstawiamy tu szerzej, wraz ze stosownymi dokumentami. (2) Już na początku swej działalności, w 1981 roku Polski Związek Karate (w którym Drewniak pełnił funkcję wiceprezesa) wykluczył go i "wydalił" za szkodliwą działalność dla ruchu sztuk walki w Polsce. Być może i tę ciekawą sprawę przedstawiamy tu szerzej, wraz ze stosownymi dokumentami. Hanshi Krzysztof Wasiak jest uznanym liderem sztuk walki i następcą słynnego wielkiego mistrza jiu-jitsu prof. dr. Krzysztofa Kondratowicza 12 dan, którzy przyznał mu mistrzowski stopień 8 dan i pisemnie mianował zastępcą w swej organizacji Polskie Centrum Jiu-jitsu Goshin-ryu. Na fotografii na pogrzebie wielkiego mistrza Krzysztofa Kondratowicza 12 dan na cmentarzu w Warszawie 11 października 2010 roku (drugi od lewej). Na fotografii widnieją również: mistrz mjr Piotr Halladin 8 dan jiu-jitsu i 4 dan judo (wieloletni najbliższy współpracownik zmarłego wielkiego mistrza Krzysztofa Kondratowicza, Stowarzyszenie Mistrzów i Weteranów Judo, wiceprzewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej Federacji) – (pierwszy od lewej), soke Ryszard Murat 10 dan – założyciel stylu Karate Tsunami i prezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki (trzeci od lewej), wielki mistrz Tadeusz Kochanowski 10 dan jiu-jitsu i 4 dan judo – założyciel i pierwszy prezes Polskiego Związku Judo, obecnie jego prezes honorowy (drugi od prawej) oraz mistrz Andrzej Witkowicz 8 dan jiu-jitsu i 5 dan judo – b. trener kadry narodowej Polskiego Związku Judo (pierwszy od prawej). Fotografię wykonał mistrz ppłk Mirosław Kuświk 9 dan – lider Polskiego Towarzystwa Instruktorów Walki Wręcz Służby Więziennej i wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Obecnie najwięcej prawdziwych informacji o czynach Drewniaka znaleźć można na internetowej stronie zwłaszcza w dziale pt. "Andrzej Drewniak": Na podkreślenie zasługuje fakt, że podane tam informacje pochodzą od instruktorów stylu Kyokushin, a zatem ze źródeł dobrze znających poruszane kwestie. Zgodnie ze swoim charakterem, Drewniak nie uznaje swej oczywistej i totalnej klęski. Mało tego, wraz ze swymi ostatnimi poplecznikami obecnie ostro szkaluje mistrza Shokei Matsui, wytykając mu najróżniejsze sprawy, nawet powiązania z szefem japońskiej mafii Yakuza! (zob. dalej). Teraz, wbrew temu, co gorliwie głosił przez wiele lat, Drewniak twierdzi nawet, że mistrz Shokei Matsui nie jest prawdziwym następcą założyciela stylu Kyokushin Sosai Masutatsu Oyama! Oto odnośne stwierdzenie na ten temat, pod którym podpisał się Drewniak ( Wiemy również, że po śmierci Sosai miały miejsce liczne kłótnie odnośnie testamentu. W tym czasie uważaliśmy Shokei Matsui za naturalnego lidera organizacji, więc wspieraliśmy jego działania. Teraz jednak wiemy, iż nie istniał oficjalny testament, więc pan Matsui nie jest prawdziwym następcą Sosai ! Jak widać, Drewniak zmądrzał w tej sprawie dopiero teraz, po "wydaleniu" go przez Shokei Matsui, a dotychczas gorliwie rozgłaszał przeciwne treści. Niesłychany poziom obłudy! A oto kolejne absurdalne stwierdzenia o mistrzu Shokei Matsui i kierowanej przez niego organizacji IKO 1, podpisane przez "oświeconego już" Drewniaka po "wydaleniu, wygnaniu, wypędzeniu" go (tamże): Shihan Drewniak został usunięty kilka dni wcześniej w absolutnie oburzający sposób. Ta informacja, jak również kłamstwo, że shihan Hollander i shihan Pinero także zostali usunięci, została przyjęta w naszym świecie budo z obrzydzeniem. Nie pozwól się zwieźć kłamstwom i fałszywym obietnicom tj . wyższe stopnie, lepsza pozycja w strukturach organizacji itd. Nie pracuj dla prywatnej firmy i nie zasilaj jej kont, nadal nikt nie zna jej właściciela i nie wiadomo kto jest jej przywódcą ! Jak widać, teraz po "wydaleniu" go Drewniak zarzuca mistrzowi Shokei Matsui "kłamstwa", "fałszywe obietnice", a światową organizację Kyokushin przedstawia jako "prywatną firmę", której "właściciela nikt nie zna" i "nie wiadomo kto jest jej przywódcą"! Jest to przykład porażającego poziomu zakłamania. A już stwierdzenie, że Drewniak usunięty został "w absolutnie oburzający sposób" i że ta informacje "została przyjęta w naszym świecie budo z obrzydzeniem" to już szczyt obłudy i oderwania od rzeczywistości. Być może jednak niektórzy poplecznicy Drewniaka nadal będą wierzyć w tę propagandową papkę. Liczba popleczników Drewniaka zmniejszyła się jednak niepomiernie. Już wcześniej zdecydowana większość instruktorów stylu Kyokushin - nie zgadzając się z jego postępowaniem – odeszła do innych, konkurencyjnych organizacji. Pozostali zaś w IKO 1 polscy instruktorzy uznali decyzję mistrza Shokei Matsui o wydaleniu Drewniaka za słuszną i w pełni uzasadnioną i działają nadal, ale już bez balastu, jaki stanowił dla nich Drewniak. Listę aktualnych głównych polskich instruktorów Kyokushin z organizacji IKO 1 znaleźć można na wspomnianej stronie – link: Po expulsion (ang. 'wydaleniu, wygnaniu, wypędzeniu') Drewniaka mistrz Shokei Matsui odwiedził Polskę i 25 września 2010 roku poprowadził w Poznaniu seminarium z polskimi instruktorami stylu Kyokushin, jednak już bez "wydalonego" Drewniaka. Relacja z tego wydarzenia znajduje się na internetowej stronie – link: Scena z seminarium z polskimi instruktorami stylu Kyokushin, które 25 września 2010 roku poprowadził w Poznaniu mistrz Shokei Matsui, ale już bez "wydalonego" Drewniaka. Widać na niej rzesze polskich mistrzów stylu Kyokushin, którzy nie dali zwieść się kolejnej papce propagandowej Drewniaka i poparli mistrza Shokei Matsui w jego słusznej decyzji o „wydaleniu” Drewniaka. Fotografia z oficjalnej internetowej strony International Karate Organization Kyokushinkaikan Na koniec, dla wykazania, w jak kompromitujący sposób zachowują się nawet w sytuacji tak oczywistego expulsion (ang. 'wydalenia, wygnania, wypędzenia') Drewniaka on sam i jego poplecznicy, przedstawiamy wybrane fragmenty z pewnego tekstu, opracowanego specjalnie pod kątem wybielenia Drewniaka, a zniesławienia mistrza Shokei Matsui i jego światowej organizacji Kyokushinkaikan. Jest nim opublikowany w Internecie na stronie kierowanego przez Drewniaka Polskiego Związku Karate – link: artykuł pt. Nigdy się nie poddawać Rozmowa z sensei Andrzejem Zacharskim, absolwentem japonistyki Uniwersytetu Meisei w Tokio od ośmiu lat mieszkającym w Japonii Według informacji podanych na wymienionej stronie ów Andrzej Zacharski 1 dan jest "asystentem prezesa Polskiej Organizacji Kyokushinkai", czyli "wydalonego" Andrzeja Drewniaka, co w pełni wyjaśnia przytoczone dalej stwierdzenia. Warto zwrócić uwagę, że dżentelmen ten - według swoich słów - aż 8 lat mieszkał w Japonii i nawet latami pracował w centrali IKO Honbu Kyokushinkaikan, a nie zdobył wyższego stopnia niż 1 dan. Pod artykułem tym, jako rozmówca, podpisał się inny zwolennik "wydalonego" Drewniaka, określany jako rzecznik Wojciech Szczawiński, z datą Oto fragmenty tego arcyciekawego artykułu, w których poziom zakłamania i obłudy przekracza wszelkie wyobrażenia: 10 sierpnia polskie karate obiegła zaskakująca wiadomość: shihan Andrzej Drewniak, twórca potęgi polskiego Kyokushin i jeden z liderów EKKO, został wykreślony z listy członków IKO, którym kieruje Shokei Matsui. Po otrzymaniu tej informacji, sensei Andrzej Zacharski – odpowiedzialny w Polskiej Organizacji Kyokushin za stosunki międzynarodowe – udał się na tokijskie lotnisko Narita i pierwszym samolotem przyleciał do Krakowa. – Czy zaskoczyła sensei decyzja, którą podjęli Japończycy?– Podobnie jak shihan Drewniak, nie jestem ani zaskoczony, ani specjalnie przejęty. Natomiast rozczarowała mnie postawa władz światowej organizacji. Japończycy po raz kolejny pokazali swoją prawdziwą twarz. – W latach 2003-2005 pracował sensei w centrali IKO Honbu w Tokio, bezpośrednio pod kierownictwem Matsui. Jakie wtedy były stosunki pomiędzy Polską i Japonią? – Problem polegał na tym, że nie pracowałem bezpośrednio pod kierownictwem kancho Matsui. Pomiędzy nami znajdowała się księgowa IKO, Yoshiko Tomita. To właśnie ona jest odpowiedzialna za atak na shihan Drewniaka i EKKO. Ten atak był planowany od wielu lat, dlatego byliśmy na niego przygotowani. A tak poplecznicy Drewniaka napisali o tym, ze dotychczas wychwalani pod niebiosa przez Drewniaka i jego popleczników Japończycy są obecnie, po "wydaleniu" Drewniaka, całkowicie "be". Dotychczas Drewniak i jego poplecznicy w swej obłudnej propagandzie zachłystywali się Japończykami i japońską kulturą, a teraz ujawnili rzekomą i kompromitującą "prawdę" na temat tej japońskiej kultury. – A co na to wszystko szef organizacji Matsui? – Sam Pettas, który jeszcze w Europie gorąco namawiał mnie do przyjazdu do Japonii, już na samym początku mojego pobytu w Honbu przestrzegał mnie: „Uważaj, bo nie wszystko, co widzisz, jest naprawdę takie, jak jest tobie prezentowane”. Miał na myśli bardzo istotny element współczesnej japońskiej kultury, którego kluczem jest zasłanianie swojego prawdziwego oblicza. Większość uśmiechów, ukłonów i form grzecznościowych tokijczyków to tylko do perfekcji wytrenowane ruchy ciała. Jeśli jednak przestudiujesz to zachowanie wystarczająco głęboko, szybko zauważysz, że nie kryje się za nimi prawdziwe uczucie. To, co teraz powiem, może wydać się przerażające w naszej kulturze, a nawet szokujące dla osób uprawiających Kyokushin: kancho Shokei Matsui jest jedynie maską, która bardzo subtelnie przykrywa to, co naprawdę dzieje się organizacji. A oto tak poplecznik Drewniaka napisał o tym, jak bardzo "be" po "wydaleniu" Drewniaka jest mistrz Shokei Matsui, dotychczas również wychwalany pod niebiosa. Swoją drogą warto zastanowić się, dlaczego Drewniak i jego poplecznik dopiero teraz, po "wydaleniu" ujawniają powiązania kierownictwa światowej organizacji stylu Kyokushin z japońską mafią Yakaza i jej przywódcą, a nawet kwestie ewentualnego "osadzenia w więzieniu najważniejszych osób w organizacji". Ciekawe to, bardzo ciekawe … zwłaszcza dla instytucji ścigających przestępczość zorganizowaną i jej międzynarodowe powiązania. Zachęcamy więc te instytucje, zarówno polskie, jak japońskie, a także IINTERPOL, aby zainteresowały się tymi wypowiedziami Nie ulega wątpliwości, że on duże wie. – Dlaczego więc Matsui nie pozwoli jej odejść? – To byłoby zbyt ryzykowne. Ta kobieta posiada ilość informacji, która mogłaby nawet doprowadzić do osadzenia w więzieniu nie tylko najważniejszych osób w organizacji, ale także grup zewnętrznych, które są z nimi powiązane. – Japońscy dziennikarze donoszą, że kancho Matsui niedawno kupił sobie najnowszego rolls-royce’a – ekskluzywny samochód, który kojarzy się w Japonii przede wszystkim z Yakuzą... – Wydaje mi się, że nie ma potrzeby komentowania tego faktu. Byłem świadkiem, jak na pogrzebie matki Matsui, w 2005 roku, na uroczystość przyjechał sam szef tokijskiej Yakuzy – Matsuyama. Obstawa ochroniarzy, zarówno Matsui jak i mafiozy, dwoiła się i troiła, żeby zapewnić im bezpieczny udział w ceremonii pogrzebowej. W tym miejscu warto zadać pytanie: dlaczego "asystent Drewniaka" dopiero po 5 latach ujawnia znane mu związki światowego kierownictwa Kyokushin z szefem tokijskiej mafii ? Wszak ujawnił je dopiero w sierpniu 2010 roku, zaś - według słów jego samego - poznał je już w 2005 roku. Czyżby ten "arcyprawy" (jakby wynikało z jego słów) "asystent Drewniaka" nie wiedział, że przepisy zarówno polskie, jak japońskie, nakazują pod groźbą surowej kary natychmiastowe zawiadamianie organów ścigania o takich informacjach ? Na koniec kolejna potężna dawka obłudy i zakłamania z tego artykułu o jakże wymownym tytule "Nigdy się nie poddawać": – To nie wróży zbyt dobrze japońskiemu karate. Jaka więc jest rada sensei, osoby doświadczonej w kontaktach z Japonią? – Dążyć do prawdy. Nie poddawać się. Podążać drogą wyznaczoną nam przez sosai Oyamę. Jak więc widać, w sytuacji jaka zapanowała w Karate Kyokushin, stylowi temu należy tylko współczuć, płakać nad nim i używając biblijnych sformułowań – "drzeć szaty" z rozpaczy i politowania. Nieprawości wychodzą coraz bardziej na jaw, a sprawiedliwość dziejowa upomina się o swoje. Komentując ten artykuł słynny naukowiec prof. dr hab. Jerzy Lechowski napisał 16 lutego 2011 roku do Ryszarda Murata: No muszę przyznać, że nareszcie sukces sprawiedliwości i prawdy nad zakłamaniem i fałszem. Idą jak widać lepsze czasy... Z kolei skarbnik Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki mistrz Jarosałw Duczmalewski 8 dan napisał tego samego dnia do Ryszarda Murata: Faktycznie jest to sensacja i rewelacja, która nie powinna przejść bez echa w świecie sztuk i sportów walki. Myślę, że mogę Ci z tego powodu szczerze pogratulować, bo jest klęska wroga, którego Ty pierwszy nie bałeś się publicznie zaatakować i obnażyć jego haniebne działania! Natomiast wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki mistrz Piotr Gąsior 6 dan taekwon-do napisał do Ryszarda Murata: Ważne, aby w ślad za usunięciem Drewniaka z organizacji międzynarodowej poszły również konsekwencje w kraju: usunięcie z Polskiego Związku Karate oraz ukończenie prac Prokuratury.Our students come to Karate America to study martial arts for different reasons, and each comes to us with varying degrees of ability. While Taekwondo is known around the world as one of the most powerful forms of martial arts with its dynamic kicking and hand techniques, students easily learn at their own pace and ability level so they reach10 dan w jujitsu, 5 dan w hapkido, 2 dan w judo i 1 dan w karate - to stopnie mistrzowskie profesora Stanisława Sterkowicza, od 1974 roku nauczyciela akademickiego na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, od 1982 roku kierownika Zakładu Teorii i Metodyki Sportów Walki, a od 2002 roku kierownika Katedry Teorii i Metodyki Sportu, który już od 42 lat zajmuje się sztukami walki, będąc niekwestionowanym, uznanym w kraju i za granicą, autorytetem w tej dziedzinie. Profesor Stanisław Sterkowicz Fot. Ze zbiorów Rafała PrzybycieniaSYLWETKA. Stanisława Sterkowicza z AWF Kraków sposób na życieUrodził się w 1951 roku w Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie ukończył szkołę podstawową i liceum. Jako młody chłopiec próbował swoich sił w sportach indywidualnych: gimnastyce, pływaniu, podnoszeniu ciężarów, biegach. - Zauważyłem, że lepiej się czułem w biegach krótkich niż długich, że jestem dobry w gimnastyce, mam predyspozycje do pływania, moc w skokach i siłę w podnoszeniu ciężarów - wyjaśnia profesor. Na wybór drogi życiowej Sterkowicza duży wpływ miał... jego dziadek Jan Sterkowicz, marynarz, policjant, uczestnik I wojny światowej, walczący na rosyjskim i włoskim froncie, odznaczony medalami za udział w bitwach w Krzywopłotach-Dubnie i nad Piawą. - Dziadek będąc policjantem, spotykał się z koniecznością opanowania sytuacji konfliktowych. Kiedy zmarła babcia, mama zaprosiła go do nas i zamieszkałem w nim w jednym pokoju. Dziadek barwnie opowiadał o swoim życiu, do tego urządzał mi pokazy. Ja, mając bujną wyobraźnię, próbowałem robić to, co dziadek pokazywał, a potem na rówieśnikach sprawdzałem, jak działają chwyty. Szybko zostałem skarcony przez ojca, kiedy inny tata przyprowadził płaczącego dzieciaka. Zrozumiałem, że nie tędy droga - wspomina profesor. W liceum jeden z nauczycieli był świetnie wygimnastykowany i demonstrował uczniom elementy judo. Był absolwentem AWF Kraków, uczniem dr Franciszka Hapka, twórcy sekcji judo Wisły Kraków. W 1969 roku Sterkowicz rozpoczął treningi judo w MKS PM Tarnów pod wodzą Stanisława Milasa, także absolwenta AWF Kraków. - Miałem 18 lat i trenowałem z rówieśnikami, którzy ćwiczyli judo od roku życia. Ale jako dobrze przygotowany fizycznie i ogólnorozwojowo byłem mocnym sparingpartnerem dla nich - zaznacza profesor. Potem Sterkowicz rozpoczął studia na AWF Kraków, gdzie trenował judo w AZS. Studia ukończył w 1974 roku (specjalizacja judo i - traktowane jako hobby - narciarstwo) i od razu dr Hapek zaproponował mu asystenturę. Swoim studentom przekazywał wiedzę także z jujitsu. - Niektóre chwyty zapamiętałem z przekazu dziadka - podkreśla profesor. Zafascynowany filmami z udziałem Bruce'a Lee Sterkowicz trenował także karate, w sekcji przy AGH Kraków. Ćwiczył razem z Andrzejem Drewniakiem (potem wieloletnim szefem polskiego karate kyokushin), Janem Dyduchem (od wielu lat szefem polskiego oyama karate) i Leszkiem Samitowskim (byłym trenerem reprezentacji, mieszkającym w Chicago, fizjoterapeutą Andrzeja Gołoty). - Karate zajmowałem się przez 15-16 lat. Wyjeżdżałem na zawody i zgrupowania z kadrą, zajmowałem się bankiem informacji jako badacz tej dyscypliny, gromadziłem dane dotyczące charakterystyki najlepszych zawodników i sposobu prowadzenia walki, jeśli chodzi o technikę i taktykę, pytałem, na czym polega talent w karate, jak trenować zawodników o danych predyspozycjach i będących w odpowiednim wieku - wylicza profesor, który w 1984 roku został zaproszony przez największą legendę karate kyokushin Masutatsu Oyamę w charakterze specjalnego gościa na III mistrzostwa świata open w Tokio, a jego dwie prace, dotyczące tendencji szkoleniowych karate w Europie i na świecie, Oyama opublikował w swoim periodyku. W 1982 roku zrobił doktorat o judo, a w 1993 roku otrzymał tytuł doktora habilitowanego za pracę o czynnikach warunkujących sukcesy w Sterkowicz przez wiele lat zajmował się jujitsu. Brał udział w wielu seminariach z udziałem wielkich mistrzów z Polski i zagranicy. W 1991 roku w Budapeszcie były bokser, a potem uznany mistrz jujitsu, Węgier Geza Szepvolgyi (obecnie 8 dan), zorganizował seminarium dla mistrzów sztuk walki, podczas którego posiadacz czarnego pasa Sterkowicz był jednym z demonstratorów sposób nauczania elementów jujitsu. W stolicy Węgier ekipa Anglika Sama Plumba (7 dan) urządziła pokaz nieznanej wtedy w Polsce koreańskiej sztuki walki - hapkido. - Podczas pokazu tej grupy zauważyłem biegłość jej członków w wykonywaniu skutecznych kombinacji uderzeń, chwytów i rzutów oraz w posługiwaniu się podręczną bronią. Po występie wyraziłem uznanie dla grupy - wspomina profesor, który podczas wieczornego bankietu w hotelu spotkał się z mistrzem Plumbem (jest szefem Europejskiego Stowarzyszenia Hapkido), a ten zaprosił go na treningi do Anglii (wysłał potem oficjalne zaproszenie, by Sterkowicz mógł otrzymać wizę). - W Anglii mistrz prowadził zajęcia w centrach rekreacyjnych - codziennie z wyjątkiem niedziel. Ja wziąłem udział we wszystkich treningach - byłem tam pięć tygodni - a że bardzo szybko się uczę, łatwo przyswajałem wiedzę i nowe umiejętności - podkreśla profesor. Sterkowicz jest założycielem Krakowskiej Sekcji Hapkido, którą prowadzą jego córka dr Katarzyna Sterkowicz-Przybycień (3 dan) - adiunkt w Zakładzie Teorii i Metodyki Gimnastyki AWF w Krakowie, trener II klasy gimnastyki sportowej i jujitsu, instruktor siatkówki, pływania, narciarstwa i fitness, była gimnastyczka artystyczna Krakusa (przez 4 lata członkini kadry narodowej), oraz jej mąż Rafał Przybycień (2 dan) - instruktor jujitsu sportowego, trener II klasy koszykówki, instruktor piłki ręcznej i siatkówki, były koszykarz Krakusa, bokser Hutnika i kickbokser Orionu Kraków. - Hap znaczy koordynacja, połączenie umysłu i ciała oraz sprawne posługiwanie się ciałem, ki - to energia wewnętrzna, a do - droga moralnego rozwoju - wyjaśnia profesor. Hapkido wykorzystuje energię przeciwnika, przy możliwie oszczędnym użyciu własnej siły. Stosuje techniki uciskowe na punkty witalne ciała (dźwignie na stawy: łamania, rzuty, skręcania, duszenia, trzymania i uciski) oraz uderzenia (ciosy pięścią, kopnięcia, cięcia krawędzią ręki i pchnięcia nożem). W książce "ABC hapkido", której Sterkowicz jest współautorem, pada stwierdzenie, że dla postronnych obserwatorów, hapkido wydaje się połączeniem elementów japońskiego aikido, judo, jujitsu i karate, koreańskiego taekwondo, a nawet chińskiego kung fu. Hapkido stosuje zasady stylów twardych (np. taekwondo) i miękkich (np. judo). - Dla zaawansowanych bronią w hapkido jest nóż, krótki kij, długi kij, miecz i... laska inwalidzka - wylicza profesor (tytuł profesora nauk o kulturze fizycznej otrzymał w 2003 roku). Sterkowicz jest promotorem 3 prac doktorskich, recenzentem w kilkunastu przewodach doktorskich i habilitacyjnych, autorem prawie 300 publikacji oraz 6 książek dotyczących teorii i praktyki uprawiania sztuk walki, wykładowcą i egzaminatorem na kursach trenerskich w kraju i za granicą, autorem testu specjalnej sprawności ruchowej w judo - SJFT (wykorzystanym w 13 krajach). Za swą pracę otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski "Polonia Restituta", Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi oraz Medal Komisji Edukacji Narodowej. Jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Hapkido (przedstawicielem na Polskę) i międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Judo przy Światowej Federacji Judo. Jego hobby to muzyka klasyczna, jazda na rowerze, narciarstwo i Hapkido i jujitsu to sposób na podtrzymanie mojej sprawności fizycznej i psychicznej. Są w nich ćwiczenia formalne, czyli zestawy sekwencji ruchów imitujących walkę. Sztuki walki mogą stanowić zajęcie na całe życie, podczas gdy sportem można się zajmować tylko przez jego część. Nie cechuje ich zdobywanie medali czy dyplomów, ale służą podtrzymaniu zdrowia, rozwijania tężyzny fizycznej, rozładowaniu energii w bezpieczny sposób, poznaniu sposobów samoobrony - podkreśla profesor. Jerzy Filipiuk Fakt. Ni mniej istnieje w tym wszystkim pewien główny nurt, sprawiający, że wszystkie te szkoły nadal są odbierane jako shotokan i stanowią punkt pewien (lepszy lub gorszy) wzorzec z którym porównuje się inne style. Nawet na tym forum czesto mozna spotkać głosy odnoszące się w porównaniach właśnie do shotokanu.
Kto ma w Polsce 10 dan? Już za życia nazywano tego człowieka „Ostatnim Samurajem”Jego wyczynów na polu karate nie udało się powtórzyć żadnemu ze współczesnych mistrzów dalekowschodnich sztuk walki.
Karate. Karate-dō ( japoneză 空手道) este o artă marțială japoneză introdusă în Japonia (și ulterior în lume) din Okinawa în 1922. În japoneză kara înseamnă gol, te înseamnă mână iar dō înseamnă cale, rezultatul fiind calea mâinii goale. În karate se utilizează lovituri cu mâinile, coatele, palmele, picioarele
KRAKÓW: Mistrzowskie stopnie Karate Tsunami: 10 dan dla prof. Morohoshi Kazuo (Tokyo), 2 dan dla dra inż. Mariusza Wójcika (Kraków) W środę 29 sierpnia 2012 roku w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na mistrzowskie stopnie Karate Tsunami zostali promowani: 10 dan prof. Morohoshi Kazuo (Waseda University, Tokyo), 2 dan dr inż. Mariusz Wójcik (Akademia Górniczo-Hutnicza, Kraków). Obaj promowani mistrzowie Karate Tsunami są wybitnymi naukowcami w swoich dziedzinach. Obaj są pracownikami naukowo-dydaktycznymi na najbardziej prestiżowych uczelniach w swoich krajach - odpowiednio: Waseda University w Japonii i Akademii Górniczo-Hutniczej w Polsce. W związku z tym wypada krótko przedstawić te zacne uczelnie. Waseda University (jap. Waseda Daigaku; w skrócie Sodai) funkcjonuje w stolicy Japonii Tokyo. Jest to jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Japonii i Azji. Od lewej: logo Waseda University, od prawej: najbardziej charakterystyczny gmach uczelni. Waseda University szczyci się 130-letnią tradycją. Założony został w 1882 roku przez byłego japońskiego premiera Okuma Shigenobu. Uniwersytet ten ma znaczący wpływ na japońskie społeczeństwo. Jego absolwentami było aż siedmiu premierów Japonii, wielu managerów i liderów korporacji, a także bardzo wielu naukowców z różnych dziedzin. Obecnie kształci ponad 46 tysięcy studentów, ponad 8 tysięcy doktorantów, a jego kadra naukowa liczy kilka tysięcy pracowników. Akademia Górniczo-Hutnicza (w skrócie AGH) funkcjonuje w królewskim Krakowie. Od lewej: logo AGH, od prawej: główny gmach AGH przy al. Mickiewicza 30 w Krakowie. Fotografia ta wykonana została w dniu promocji mistrzów. AGH to jedna z najlepszych i najbardziej renomowanych oraz nowoczesnych polskich uczelni, od lat zajmująca czołowe miejsca w rankingach wyższych uczelni. Jest uczelnią przodującą w Polsce w dziedzinie nowoczesnych technologii, zajmującą wysoką lokatę w skali międzynarodowej. O popularności tej uczelni decyduje również długa i bogata tradycja – Akademia ma ponad 90 lat i w ciągu tych lat doskonale kształciła kadry najbardziej potrzebnych Polsce inżynierów. Obecnie kształci ponad 36 tysięcy studentów, ponad 750 doktorantów, a jego kadra naukowa liczy ponad 2 tysiące pracowników. Na fotografii hall gmachu głównego AGH - wizytówka uczelni. Od lewej widoczny Marian M. Iglicki herbu Sas, o którym mowa w dalszej części artykułu. Uroczysta promocja obu mistrzów Karate Tsunami: prof. Morohoshi Kazuo z Waseda University oraz dra inż. Mariusza Wójcika z AGH Kraków odbyła się w godzinach popołudniowych w środę 29 sierpnia 2012 roku w macierzystej uczelni drugiego z promowanych - Akademii Górniczo-Hutniczej przy al. Mickiewicza 30 w Krakowie. W uroczystości promocji uczestniczyli promowani mistrzowie, zaproszeni pracownicy naukowo-dydaktyczni Akademii Górniczo-Hutniczej, działacze YMCA oraz przedstawiciele kierownictwa Federacji Karate Tsunami. W związku z tym wypada krótko przedstawić uczestników tej uroczystości: Prof. Morohoshi Kazuo 10 dan - pracownik naukowo-dydaktyczny Waseda University w Tokyo. Ma 62 lata (ur. 1951), a jego nazwisko Morohoshi w języku japońskim znaczy "wiele gwiazd", co on tłumaczy na polski jako Gwiazdowski. Powyżej - jako ciekawostka - zapis nazwiska i imienia Morohoshi Kazuo używanymi w Japonii ideogramami chińskimi (kanji). Morohoshi Kazuo urodził się 1 stycznia 1951 roku w Saitama na wyspie Honshu w Japonii. Od ponad 40 lat jest związany z prestiżowym Waseda University w Tokyo. Jest slawistą, badaczem dziejów literatury i kultury języków słowiańskich, a głównym zakresem jego zainteresowań naukowych są: Stosunki kulturalne między Rosją a Polską oraz Ukrainą w wiekach XVII i XVIII. Ukończył studia wyższe - rusycystykę na Waseda University (1974). Następnie doktorant Waseda University. W latach 1979-82 odbył staż naukowy w Polsce (Uniwersytet Łódzki i Uniwersytet Warszawski). W 1987 roku ukończył aspiranturę oddziału literatury rosyjskiej Waseda University. W latach 1998-99 odbył staż naukowy w Oxford University w Anglii. Od 2000 roku profesor Waseda University. W latach 2006-07 pracował jako uczony w ramach programu wymiennego w MGU (Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym) w Moskwie. W 2012 roku pracuje na stażu naukowym w Państwowym Uniwersytecie Kijowskim im. Tarasa Szewczenko w Kijowie na Ukrainie. Jest pracownikiem naukowym School of International Liberal Studies (SILS) Waseda University w Tokyo. Włada szeregiem języków, w tym biegle: japońskim, angielskim, rosyjskim, polskim, ukraińskim. Zasłynął nie tylko jako slawista, ale również, zwłaszcza w Japonii i na Ukrainie, jako utalentowany poeta. Oto jego najważniejsze publikacje (naukowe i tomy wierszy - ich tytuły podajemy w tłumaczeniu na język polski): 'Uformowanie Biednej Lizy' (1979) 'Symeon Połocki a Psałterz Rymowany' (1984) 'Psałterz Dawidowy Jana Kochanowskiego a protestantyzm' (1986) 'Salut' (jap. Aisatu; zbiór wierszy; 1986, Wydawnictwo Shoshinsha, Tokyo) 'Pojęcie baroku rosyjskiego' (1987) 'Poeta, Utwory, Społeczeństwo' (1993) 'Architektonika pejzażu' (1998) 'Lektura poezji M. Sarbiewskiego' (1999) 'Dzieje literatury rosyjskiej dla początkujących' (2003, Wydawnictwo Minerba, Kyoto) 'Źródła Reformy Nikona' (2010) 'Działalność i twórczość Symeona Połockiego w czasach jego wędrowki po zachodnio-południowej Rosji' (2012) 'Wybor wierszy' (2012, Vsesvit, Kiev) Od ponad 30 lat jest przyjacielem i współpracownikiem soke Ryszarda Murata 10 dan - założyciela stylu Karate Tsunami. Od 2012 roku także posiada w tym stylu mistrzowski stopień 10 dan. Dr inż. Mariusz Wójcik 2 dan - pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ma 63 lata (ur. 1949), dr nauk technicznych, inżynier metalurg. Jego największe osiągnięcia naukowe to: odkrycie mechanizmu ługowania glinu z glinianów wapnia, okrycie mechanizmu krystalizacji płytkowego korundu na izolatory świec samochodowych - opracowanie technologii wytwarzania włókien węglowych o właściwościach magnetycznych i przewodzących, zastosowanie analizy wariacyjnej w inżynierii materiałowej. Przez wiele lat uprawiał styl Karate Kyokushin i zdobył w nim mistrzowski stopień 1 dan. Prof. dr Borys Mikułowski - pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Naukowiec o ogromnej wiedzy, dorobku i kulturze. Metalurg, specjalność: inżynieria materiałowa. Przyjaciel dra inż. Mariusza Wójcika, który - jak oświadczył w trakcie uroczystości - pod jego kierunkiem studiował w AGH 40 lat temu. Dr inż. Maurycy Pyzalski - pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Dr nauk technicznych, fizyko-chemik. Jego największe osiągnięcie naukowe to: opracowanie technologii produkcji wodorotlenku glinu o wysokiej czystości, opracowanie i wdrożenie do produkcji technologii specjalnych tworzyw wiążących o wysokim stopniu uwodnienia i właściwościach przeciwpożarowych i przeciwwybuchowych, opracowanie technologii otrzymywania cementów wiążących w warunkach zimowych. Pochodzi z rodziny o dużych tradycjach patriotycznych. Wnuk Alfonsa i Marii Pyzalskich, zesłanych do Guberni Astrachańskiej za ich walkę o polskość na terenie zaboru rosyjskiego jako członków SDKPiL. Rodzinnie powiązany z tradycjami partyzanckimi Armii Krajowej, ponieważ jego ojciec był dowódcą oddziału łączności przy płk. „Sewerze” w 106 DP AK. On również przez szereg lat uprawiał w Krakowie styl Karate Kyokushin. Jest kandydatem na mistrzowski stopień 1 dan w Karate Tsunami. Dr Eugeniusz Bobula - pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Dr fizyki, matematyk, teoretyk. Jego największe osiągnięcia naukowe to: przedstawienie w pracy doktorskiej (Wydz. Uniwersytetu Jagiellońskiego) dowodu na usunięcie głównego błędu Fouriera, rozbijającego naukę na niedowiązalne procesy odwracalne i nieodwracalne, stworzenie teorii grawitacji, godząc dynamikę mas z elektrodynamiką Maxwella, co umożliwi konstrukcje nowych materiałów o niewyobrażalnych dzisiaj właściwościach. Jest historykiem z zamiłowania. Dalej przedstawiamy informacje o opublikowanym przez niego w jednym z naukowych czasopism artykule, w którym zawarł swoje dedukcje na temat pochowania słynnego Św. Metodego w podziemiach Opactwa w Tyńcu. Mgr Marian M. Iglicki - ekonomista i absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Kombatant PPS (Polskiej Partii Socjalistycznej). Członek honorowy YMCA Newcastle, Anglia. Pochodzi ze znanej rodziny arystokratycznej herbu Sas (na ilustracji obok), posiadającej w przeszłości wielkie dobra ziemskie na obszarze obecnej Ukrainy. W uroczystości promocji mistrzów Karate Tsunami uczestniczyło czterech przedstawicieli kierownictwa Federacji Karate Tsunami: Soke Ryszard Murat 10 dan (Warszawa) - z wykształcenia prawnik (Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego i Akademia Spraw Wewnętrznych MSW w Warszawie). Założyciel stylu Karate Tsunami (w 1979 roku) i prezes Federacji Karate Tsunami (od 1980 roku), a także prezes Zarządu Głównego (od 1989 roku) Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki (zrzeszającej ponad 30 ogólnopolskich organizacji różnych stylów o korzeniach japońskich, chińskich, koreańskich, wietnamskich, filipińskich i innych, wśród nich Federację Karate Tsunami). Hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (Hajnówka/Warszawa/Zurich/Modena) - z wykształcenia lingwista (Uniwersytet Warszawski) i logistyk (Szkoła Główna-Handlowa w Warszawie), manager w międzynarodowych korporacjach. Jest wiceprezydentem Międzynarodowej Federacji Karate Tsunami i zajmuje się koordynowaniem rozwoju Karate Tsunami w różnych krajach świata. Przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Shihan gen. bryg. CSLI O. Grzegorz Badziag OFMCap. 6 dan (Wałcz) - ksiądz katolicki i zakonnik, absolwent papieskich uczelni. Rezyduje w klasztorze kapucynów w Wałczu. Ekspert MEN (Ministerstwa Edukacji Narodowej). Jest kapelanem Federacji Karate Tsunami i konsultantem ds. religijnych Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Kyoshi Arkadiusz Wiewiórowski 5 dan (Warszawa) - absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Akademii Spraw Wewnętrznych MSW w Warszawie. Przedsiębiorca i manager oraz weteran - mistrz i działacz Karate Tsunami. Już na początku opisywanej uroczystości, jej uczestników zamieszkałych w Krakowie ujęła podana przez księdza gen. bryg. CSLI Grzegorza Badziąga OFMCap. 6 dan informacja, że on również związany jest z królewskim Krakowem, ponieważ studiował tu teologię przez 6 lat i mieszkał wówczas w położonym niedaleko AGH klasztorze kapucynów. Uczestnicy uroczystości promocji mistrzów Karate Tsunami przed gmachem głównym Akademii Górniczo-Hutniczej przy al. Mickiewicza 30 w Krakowie oraz w hallu głównym uczelni. Dr inż. Mariusz Wójcik zaprezentował zebranym wybrane gmachy Akademii Górniczo-Hutniczej. Kompleks tych gmachów rozciąga się na obszarze aż 1,5 km. Na fotografii uczestnicy uroczystości promocji przed głównym gmachem Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki, macierzystego wydziału dra inż. Mariusza Wójcika. Od lewej: soke Ryszard Murat 10 dan (Warszawa), dr inż. Mariusz Wójcik 2 dan (Kraków), prof. Morohoshi Kazuo 10 dan (Tokyo), mgr Marian M. Iglicki (Kraków/Newcastle), dr inż. Maurycy Pyzalski (Kraków), dr Eugeniusz Bobula (Kraków), hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (Hajnówka/Warszawa/Zurich/Modena), kyoshi Arkadiusz Wiewiórowski 5 dan (Warszawa), shihan ksiądz gen. bryg. CSLI Grzegorz Badziąg OFMCap. 6 dan (Wałcz), prof. dr hab. inż. Borys Mikułowski (Kraków). Uczestnicy uroczystości promocji przed nowo oddanym gmachem Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH w Krakowie. Uroczystość promocji mistrzów Karate Tsunami odbyła się w gmachu KRAKUS Zespołu Pieśni i Tańca AGH im. Wiesława Białowąsa, położonym w centrum kompleksu Akademii Górniczo-Hutniczej. Promowany mistrz Karate Tsunami dr inż. Mariusz Wójcik 2 dan jest bowiem także mistrzem tańca, reprezentując wymieniony Zespół od kilkudziesieciu lat. Na fotografii uczestnicy uroczystości promocji przed wejściem do wspomnianego gmachu. Uroczystość rozpoczęła się wręczeniem dr. inż. Mariuszowi Wójcikowi najbardziej prestiżowego odznaczenia kombatanckiego - "Za zasługi dla SKOW VIRTUTI MILITARI". Odznaczenie to przyznał Zarząd Krajowy Stowarzyszenia Kawalerów Orderu Wojenngo VIRTUTI MILITARI za zasługi w upamiętnianiu bitwy partyzanckiej i zagłady Kolonii Zbędowice 1942. Wydarzenia te są przykładem bohaterskiej walki Polaków w czasie II wojny światowej, szczególnego poświęcenia, ofiar i męczeństwa narodu polskiego. Z wnioskiem o przyznanie tego odznaczenia jako wyraz uznania dla starań dra inż. Mariusza Wójcika wystąpił Ryszard Murat - prezes Federacji Karate Tsunami, a zarazem przewodniczący Społecznego Komitetu Ochrony Pamięci Bitwy partyzanckiej i zagłady Kolonii Zbędowice 1942. Wspomniany Komitet zajmuje się organizowaniem partyzanckich uroczystości patriotyczno-żałobnych ku pamięci poległych partyzantów i wymordowanych przez Niemców mieszkańców Kolonii Zbędowice. Zrzesza 80 osób, w tym kombatantów z różnych ugrupowań partyzanckich (NSZ, WiN, AK, BCh, AL), członków wymordowanych rodzin oraz osoby zainteresowane historią i wydarzeniami w Kolonii Zbędowice. W skład Komitetu wchodzi między innymi dwóch generałów, kilku pułkowników i wielu innych oficerów. W bieżącym roku uroczystość ta odbędzie się na wojennym cmentarzu w Kolonii Zbędowice w niedzielę 25 listopada 2012 roku pod honorowym patronatem między innymi Marszałka Województwa Lubelskiego, Wojewody Lubelskiego, Prezydenta Miasta Puławy oraz Burmistrza Miasta i Gminy Kazimierz Dolny. W uroczystościach w Kolonii Zbędowice uczestniczy wielu działaczy Karate Tsunami oraz innych stylów zrzeszonych w Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Od lewej: honorowy patronat Marszałka Województwa Lubelskiego. Krótkie objaśnienie: Na Lubelszczyźnie, nad Wisłą, między Kazimierzem Dolnym i Puławami leżą Góry Zbędowickie, unikalny region w Polsce, o największym nasileniu wąwozów, urwisk i wykrotów w Europie, matecznik partyzancki. Tu w latach okupacji niemieckiej działał pierwszy polski oddział partyzancki (nie licząc oddziału "Hubala", uznawanego za oddział wydzielony Wojska Polskiego), który dokonał wielu spektakularnych akcji zbrojnych. Dzieje tego oddziału i czyny jego komendanta por. Jana Płatka ps. "Kmicic" stały się osnową szeregu odcinków kultowego serialu "Stawka większa niż życie", a sam komendant pierwowzorem fikcyjnej filmowej postaci Hansa Klossa, Polaka przebierającego się w mundur oficera Abwehry. 21 listopada 1942 roku pod Kolonią Zbędowice w wielkiej akcji przeciwpartyzanckiej 6 tysięcy hitlerowskich żołnierzy otoczyło ten oddział, ale pomimo miażdżącej przewagi doznało dotkliwej porażki. Świadczą o tym liczby: w bitwie padło 3 zabitych partyzantów oraz ponad 100 niemieckich żołnierzy (zabitych i rannych). Następnego dnia, 22 listopada 1942 roku tych samych 6 tysięcy hitlerowskich żołdaków otoczyło Kolonię Zbędowice i w zemście za doznaną klęskę dokonało ludobójstwa, mordując niemal wszystkich mieszkańców tej miejscowości, wśród nich nawet niemowlęta. Niemcy rozstrzelali wtedy 84 mieszkańców tej miejscowości, w tym dziadka Ryszarda Murata, Jana Murata, bohatera POW (Polskiej Organizacji Wojskowej), odzyskania niepodległości w 1918 roku i wojny w 1920 roku, współorganizatora oddziału "Kmicica". Z zagłady ocalał 14-letni wówczas Józef Murat, ojciec Ryszarda Murata, a także jego 8-letnia wówczas siostra Marianna Murat, ponieważ w chwili rozstrzelania przykryła ją ciałem umierająca matka Balbina Murat. Bitwę pod Kolonią Zbędowice oraz mord na jej mieszkańcach plastycznie opisali między innymi znakomity historyk Leszek Siemion, starszy brat słynnego aktora Wojciecha Siemiona, a także sławny adwokat i działacz opozycyjny Władysław Siła-Nowicki, również powiązani z tymi wydarzeniami. W związku z tym, na prośby sędziwych partyzanckich kombatantów oraz członków wymordowanych rodzin Ryszard Murat powołał wspomniany Komitet i corocznie organizuje uroczystość patriotyczno-żałobną, aby pamięć o tych wstrząsających wydarzeniach, poświęceniu i ofiarach naszego narodu w walce o istnienie i wolność nie zaginęła. Na temat wspomnianych wydarzeń Ryszard Murat opublikował kilka pozycji, w tym głośną książkę "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942" (Warszawa 2011), której nakład wyczerpany został w ciągu kilku dni. Od prawej okładka wydania I wspomnianej książki "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942". Niebawem dostępne będzie wydanie II tej książki: poprawione i rozszerzone. Długoletni honorowy patronat nad uroczystościami w Kolonii Zbędowice objął także Zarząd Krajowy wspomnianej prestiżowej organizacji kombatanckiej - Stowarzyszenia Kawalerów Orderu Wojenngo VIRTUTI MILITARI. Wielu bohaterów opisanych wydarzeń było bowiem kawalerami VIRTUTI MILITARI, a 13-tu z nich, w tym rozstrzelany dziadek Ryszarda Murata - Jan Murat otrzymało za zasługi również Krzyże Walecznych i dodatkowo w nagrodę z inicjatywy Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego ziemię (6 ha) w Kolonii Zbędowice. Wyróżniony wymienionym odznaczeniem kombatanckim dr inż. Mariusz Wójcik ma duże zasługi w upowszechnianiu wiedzy o tych partyzanckich wydarzeniach na Lubelszczyźnie, a także innych wydarzeń z lat ostatniej wojny. Sam również pochodzi z rodziny o tradycjach partyzanckich, ponieważ jego ojciec i matka (łączniczka AK, zmarła w tym roku w wieku 88 lat) aktywnie działali w strukturach Armii Krajowej. Prezes Zarządu Krajowego SKOW Virtuti Militari komandor dypl. Henryk Leopold Kalinowski upoważnił do uroczystego wręczenia tego odznaczenia Ryszarda Murata i księdza gen. bryg. CSLI Grzegorza Badziąga OFMCap., który jest wiceprzewodniczącym Społecznego Komitetu Ochrony Pamięci Bitwy partyzanckiej i zagłady Kolonii Zbędowice 1942. Od lewej: Prezes Zarządu Krajowego SKOW Virtuti Militari komandor dypl. Henryk Leopold Kalinowski; od prawej: najbardziej prestiżowe odznaczenie kombatanckie - "Za zasługi dla SKOW VIRTUTI MILITARI". Odznaczenie kombatanckie - "Za zasługi dla SKOW VIRTUTI MILITARI" przypiął dr. inż. Mariuszowi Wójcikowi ksiądz gen. bryg. CSLI Grzegorz Badziąg OFMCap., który jest wiceprzewodniczącym Społecznego Komitetu Ochrony Pamięci Bitwy partyzanckiej i zagłady Kolonii Zbędowice 1942. Od lewej: dr inż. Mariusz Wójcik odbiera z rąk księdza gen. bryg. CSLI Grzegorza Badziąga a od prawej dokument potwierdzający przyznanie mu prestiżowego odznaczenia kombatanckiego - "Za zasługi dla SKOW VIRTUTI MILITARI". Następnie odbyła się uroczystość wręczenia certyfikatów potwierdzających przyznanie w Karate Tsunami mistrzowskich stopni dla dwóch wymienionych już osób: 10 dan - dla prof. Morohoshi Kazuo z Waseda University w Tokyo, 2 dan - dla dra inż. Mariusza Wójcika z AGH w Krakowie. Certyfikaty te w imieniu kierownictwa Federacji Karate Tsunami oraz władz Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki wręczyli: soke Ryszard Murat 10 dan (Warszawa), ksiądz gen. bryg. CSLI Grzegorz Badziąg OFMCap. 6 dan (Wałcz). Wręczone promowanym mistrzom certyfikaty potwierdzające przyznane stopnie mistrzowskie są ewenementem na świecie w sztukach walki, ponieważ widnieją na nich stemple i podpisy liderów różnych stylów, wśród nich blisko dziesięciu posiadaczy najwyższego mistrzowskiego stopnia 10 dan. Dr inż. Mariusz Wójcik otrzymuje certyfikat potwierdzający przyznanie mu w Karate Tsunami mistrzowskiego stopnia 2 dan i zaszczytnego tytułu sensei (jap. 'mistrz nauczyciel'). Mistrzowski stopien 2 dan i zaszczytny tytuł sensei w Karate Tsunami przyznał dr. inż. Mariuszowi Wójcikowi soke Ryszard Murat 10 dan - założyciel tego stylu i prezes Federacji Karate Tsunami. Przy tej nominacji wziął pod uwagę kilkudziesięcioletni staż treningowy dra inż. Mariusza Wójcika i prezentowany przez niego wysoki poziom umiejętności, jego wiek i poziom kultury, poziom naukowy, a także zasługi w zakresie zwalczania patologii w polskim ruchu karate oraz YMCA. W tym miejscu warto podkreślić, że w Karate Tsunami, w odróżnieniu od innych stylów, przy promocjach na wyższe stopnie mistrzowskie weteranów pod uwagę bierze się nie tylko poziom ich umiejętności z zakresu walki (których znaczenie - jak wiadomo - przemija z wiekiem), ale również poziom ich wykształcenia i kultury oraz całokształt dorobku w różnych dziedzinach. Przypadek ten dowodnie świadczy też o tym, że w Karate Tsunami szanuje się i uznaje stopnie zdobyte w innych stylach, również w Karate Kyokushin. Prof. Morohoshi Kazuo z Waseda University w Tokyo otrzymuje od soke Ryszarda Murata 10 dan certyfikat potwierdzający przyznanie mu w Karate Tsunami mistrzowskiego stopnia 10 dan i zaszczytnego tytułu taishi (jap. 'wielki mistrz - profesor -patriarcha'). Mistrzowski stopien 10 dan i zaszczytny tytuł taishi (jap. 'wielki mistrz - profesor - patriarcha') w Karate Tsunami przyznał prof. Morohoshi Kazuo założyciel tego stylu i prezes Federacji Karate Tsunami soke Ryszard Murat 10 dan. Przy tej nominacji wziął pod uwagę wielkie zasługi i wkład prof. Morohoshi Kazuo w rozwoj Karate Tsunami w okresie, gdy Ryszard Murat ponad 30 lat temu zakładał ten styl, a ponadto jego wiek, dorobek naukowy i poziom kultury. Mało kto wie, że ponad 30 lat temu, w latach 1979-1982, prof. Morohoshi Kazuo blisko współpracował z soke Ryszardem Murat, gdy ten tworzył Karate Tsunami i podstawy tego systemu. W tym okresie prawie codziennie spędzali razem na konsultacjach wiele godzin. Wielkie wrażenie na prof. Morohoshi Kazuo robiła już wówczas wizja Karate Tsunami oraz treningi sekcji tego stylu, na które zabierał go soke Ryszard Murat. Do dziś wspomina zwłaszcza zorganizowany specjalnie dla niego imponujący trening z udziałem blisko 100 tsunamistów z miejscowego ośrodka nad brzegiem Wisły w Płocku, który oglądał z góry, z malowniczego i prastarego Wzgórza Tumskiego. Ze szczególnym zaangażowaniem prof. Morohoshi Kazuo pomagał soke Ryszardowi Murat w dziedzinie konsultacji językowych i kaligraficznych, w zakresie fachowego nazewnictwa, zwłaszcza dotyczącego technik, strategii i taktyki Karate Tsunami. To między innymi dlatego stosowana w Karate Tsunami terminologia jest na najwyższym poziomie światowym. Już w tamtym okresie Morohoshi Kazuo był osobą bardzo wykształconą - docentem Uniwersytetu Waseda, a w Warszawie przebywał na stażu naukowym. Przejawy tej współpracy widoczne są w jednym z głównych podręczników, który opublikował soke Ryszard Murat - "Karate Tsunami 9 kyu" (Warszawa 1981). Książka ta liczy 307 stron formatu A4 i zawiera wielką liczbę wykonanych własnoręcznie przez Morohoshi Kazuo kaligrafii ideogramów (kanji) terminów Karate Tsunami. Stopień 10 dan i zaszczytny tytuł taishi jest również uhonorowaniem i uznaniem dla wieloletniej pracy naukowo-badawczej prof. Morohoshi Kazuo. W Karate Tsunami w pełni doceniany jest bowiem poziom i dorobek danego mistrza nie tylko w zakresie umiejętności walki (których znaczenie - jak już nadmieniono - przemija z wiekiem), ale również poziom wykształcenia i kultury oraz całokształt dorobku w różnych dziedzinach. Promocję prof. Morohoshi Kazuo na stopień 10 dan gorąco poparli czołowi działacze Karate Tsunami, którzy dla podkreślenia znaczenia tego faktu przyjechali do Krakowa, aby wziąć udział w uroczystości wręczenia mu certyfikatu: hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (Hajnówka/Warszawa/Zurich/Modena), shihan ksiądz gen. bryg. CSLI Grzegorz Badziąg OFMCap. 6 dan (Wałcz) i kyoshi Arkadiusz Wiewiórowski 5 dan (Warszawa). Obaj promowani mistrzowie Karate Tsunami: dr inż. Mariusz Wójcik 2 dan z AGH w Krakowie i prof. Morohoshi Kazuo 10 dan z Waseda University w Tokyo dumnie prezentują otrzymane certyfikaty w otoczeniu przedstawicieli kierownictwa Federacji Karate Tsunami, przedstawicieli YMCA oraz wykładowców Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prof. Morohoshi Kazuo w ramach pracy na Waseda University w Tokyo prowadzi naukowe badania nad różnymi kwestiami, związanymi między innymi z literaturą polską. Przy okazji swej wizyty w Polsce poprosił swego przyjaciela soke Ryszarda Murata 10 dan o załatwienie mu kilku pozycji książkowych na interesujące go tematy, zwłaszcza na temat twórczości Jana Potockiego, Jana Kochanowskiego oraz Symeona Połockiego. W związku z tym dr inż. Mariusz Wójcik sprezentował prof. Morohoshi Kazuo trzy pozycje. Wśród nich znalazły się dwa opracowania na temat sylwetki i twórczości Jana Kochanowskiego, w tym jedno autorstwa Mariusza Wójcika, a także interesująca prof. Morohoshi słynna książka Jana Potockiego pt. "Rękopis znaleziony w Saragossie" (od lewej), z dedykacją od dra inż. Mariusza Wójcika (od prawej). Prof. Morohoshi Kazuo dziękuje dr. inż. Mariuszowi Wójcikowi 2 dan za podarowane mu publikacje. Na fotografii soke Ryszard Murat 10 dan prezentuje opracowanie na temat sylwetki i twórczości Jana Kochanowskiego, przygotowane przez dra inż. Mariusza Wójcika. Prezentacja publikacji, podarowanych prof. Morohoshi Kazuo 10 dan przez dra inż. Mariusza Wójcika 2 dan. Soke Ryszard Murat 10 dan przekazał prof. Morohoshi Kazuo kilka podręczników szkolnych do nauki języka polskiego, używanych przez jego zmarłego syna Mateusza Murata. W podręcznikach tych znajdują się liczne utwory oraz opracowania twórczości Jana Kochanowskiego i innych przedstawicieli polskiego Renesansu, interesujące prof. Morohoshi Kazuo. Z kolei hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (Hajnówka/Warszawa/Zurich/Modena), który jest z zawodu lingwistą i logistykiem, a pracuje jako manager w międzynarodowych korporacjach, obiecał, że sprowadzi dla prof. Morohoshi Kazuo dwie interesujące go książki wydane w języku rosyjskim na temat twórczości Symeona Połockiego: "Simeon Połockij" - autor Michaił Rassołow, 2008", Nrawstwiennoje bogosłowije Simeona Połockogo. Oswojenije katoliczieskoj tradicii moskowskimi kniżnikami wtoroj połowiny XVII wieka" - autor. Korzo, 2011. Później prof. Morohoshi Kazuo 10 dan wręczył swemu przyjacielowi soke Ryszardowi Murat 10 dan - z osobistą dedykacją - wydawane w Kijowie w języku ukraińskim czasopismo "VSESVIT" ('Wszechświat'), będące przeglądem światowej twórczości literackiej. W numerze 3-4/2012 tego czasopisma - jako przykład twórczości literackiej we wspólczesnej Japonii - opublikowano biografię prof. Moroshoshi Kazuo, podano charakterystykę jego twórczości oraz przedstawiono 36 jego wierszy, które przełożyli z języka japońskiego na ukraiński: Julija Osadcza, Ganna Bogdanowa, Mikita Samstonienko i Wiktorija Korol. Okładka wspomnianego numeru czasopisma "VSESVIT", fragment zamieszczonej w nim biografii prof. Morohoshi Kazuo, fragment z jego wierszami oraz dedykacja dla soke Ryszarda Murata 10 dan. Sensacyjna ciekawostka historyczna - arcybiskupstwo w Krakowie i grób św. Metodego w Tyńcu W trakcie opisywanej uroczystości promocji przyjaciel dra inż. Mariusza Wójcika 2 dan, pracownik naukowy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie dr Eugeniusz Bobula wręczył księdzu gen. bryg. CSLI Grzegorzowi Badziągowi OFMCap. 6 dan kopię swego artykułu "Przed 1125-leciem Arcybiskupstwa Krakowskiego", opublikowanego w jednym z czasopism naukowych (Zeszyty Naukowe WSZiP, Nr 5, Rok II, 2001). W artykule tym dr Eugeniusz Bobula przedstawił historyczne dedukcje przeprowadzone przez niego na powszechnie znanym materiale dowodowym, wywodząc, że arcybiskup Sirmium, czyli Św. Metody został pochowany w podziemiach Opactwa Tynieckiego. Oto streszczenie jego artykułu w językach polskim i angielskim: Streszczenie W artykule przedstawiono najistotniejszą informację dotyczącą wydedukowania miejsca pochówku sw. Metodego w Opactwie w Tyńcu w Krakowie. Artykuł "Przed 1125-leciem Arcybiskupstwa Krakowskiego" wydrukowany w periodyku uczelni Jańskiego w Łomży w pierwotnym zamyśle miał w sensie logicznym tłumaczyć na podstawie niezgodności w Roczniku Małopolskim, dwulist arcybiskupów krakowskich. Autor posłużył się wszystkimi dostępnymi historykom informacjami, zanim skonstruował wywód. Jednak, jeśli w przyszłości inni historycy zachęceni tematem potrafią znaleźć inne dokumenty już nie szukając po omacku, potrafią oni pewnie znaleźć i inne dowody przeprowadzonej przez Autora analizy. Summary The most essential information relating the deduction of the place of St. Metody's burial in Abbey in Tyniec in Cracow was discussed in an article. The article "Before 1125 years of Cracow Archbishop" was published in periodic of Janski's University in Lomza and in primary intention had, in logical sense, to justify double lists of Cracovian Archbishops on basis of disconformities in Annual Journal of Malopolska. Author used all information accessible for historians before construction above argument. However, if in future other historians, encouraged with subject, be able to find different documents not look for already gropingly, they will be able to find other proofs of Author's analysis. Dr Eugeniusz Bobula wręcza księdzu gen. bryg. CSLI Grzegorzowi Badziągowi OFMCap. 6 dan kopię swego artykułu naukowego na temat arcybiskupstwa krakowskiego w IX i X w. oraz grobu św. Metodego w Tyńcu. Po uroczystości promocji zgromadzeni zasiedli do obiadu, w trakcie którego serwowano tradycyjne smaczne krakowskie potrawy. Następnie przy kawie i herbacie prowadzili ożywione dyskusje na temat opisanych kwestii. W trakcie tego przyjęcia obecni wykładowcy AGH i przedstawiciele YMCA oraz przedstawiciele kierownictwa Federacji Karate Tsunami dokonali stosownych ustaleń w interesujacych ich tematach. Później, już po zakończeniu uroczystości promocji, w jednej z kawiarni na słynnym krakowskim Rynku odbyła się kilkugodzinna rozmowa prof. Morohoshi Kazuo 10 dan z przedstawicielami kierownictwa Federacji Karate Tsunami. W trakcie tej narady omówiono wszelkie kwestie interesujące zebranych. W związku z powyższym w imieniu wszystkich tsunamistów serdecznie gratulujemy obu promowanym mistrzom Karate Tsunami, a dr. inż. Mariuszowi Wójcikowi 2 dan życzymy szybkiego uzyskania kolejnego mistrzowskiego stopnia 3 dan. My years as active student of Shotokan Karate allowed me to travel the world as competitor, instructor and referee. In my final year as a competitor (1998), I had won Gold for Kumite and Mitsuru Nagaki (now Chief Instructor of JSKA) Gold for Kata at the 11th JKA World Karate Championships hosted in Thun, Switzerland.Anthony Pettis (3 rd dan black belt in Taekwondo) Anderson Silva (5 th dan black belt in Taekwondo) Karate, on the other side, also stands for a very good MMA base. This is mainly because MMA fighters with a karate base are a tough matchup for fighters from any other style. Their footwork is amazing, and they are always on the move.